Polana

Miguel

usiadł na polanie czytał książke...

Diego

przyszedł pijany i zobaczył Miguela, podszedł do niego i powiedział - O kogo me oczy tu widzą, WIEŚNIAK we własnej osobie

Miguel

Wstał wkurzony:
-O co ci chodzi?-zapytał jechało od niego trunkiem na kilometr.

Diego

przez takiego idiotę jak ty pokłóciłem się z Robetą, nie rozumiem jak mogła bronić takiego wieśniaka jak ty

Miguel

-Nie jestem żadnym wieśniakiem...wyżutku!

Diego

Sam jesteś wyżutkiem idioto, jesteś nie tylko wieśniakiem i prostakiem - powiedział wkurzony

Miguel

-Jaaa...idiota to sie trzeba urodzić...ty jesteś tego przykładem.-skwitował.

Diego

a ciebie rodziece nie umieli nawet dobrze zmajstrować, ojciec był głupi że w ogole chciał to zrobić - powiedział śmiejąc się Miguelowi prosto w twarz

Miguel

-Eh...nie ma to jak rozmowa z prawdziwym debilem...idz poszukaj mózgu na smietniku walał sie tam tydzień temu:/

Diego

chyba mówisz o swoim - nie chciał z nim dyskutowac więc mu przywalił Laughing

i tak zaczęli się bić

Miguel

Przypieszył mu z łokcia w brzuch po czym rozciął warge:
-To cb matka wibratorem zmajstrowała bo ojciec był na delegacji służbowej...-krzyknął i splunął mu w twarz:D

Diego

teraz to się wkurzył, na ojca mógł jechać ile chce ale matka była dla niego święta, rozwalił mu nos i podbił oko, gdy ten się przewrócił stanął na nim nogą, a trochę ważył - i co teraz powiesz idioto !?